http://madam-kier.blogspot.com/2012/04/hipokryci.html
Po raz pierwszy chyba zgadzam się z Damą Kier, choć jak nie napisałabym tego tak ostro. W dużym mieście nie widać tak nietolerancji, wszyscy się kochają, można chodzić w czym się chce i z kim się chce i jest ok. Na szeroko rozumianej prowincji (która, podejrzewam, zaczyna się tuż za rogatkami miasta), świat staje się dużo bardziej konserwatywny i hmm, wpieprzający się w życie innych. Ech, wsi spokojna, wsi wesoła, co na widłach rozniesiesz ateistę, pedała, lewaka, feministkę.
amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz