Poomoc

Pajacyk, Wspieraj Dobro, Okruszek, Polskie Serce, Habitat, Pusta Miska, Wyklikaj Żywność - Kliknij i Pomóż

piątek, 29 kwietnia 2011

WiT &Gośc Niedzielny

http://www.maly.goscniedzielny.pl/index.php?grupa=6&art=1297852367&dzi=11688
na szybko bo właśnie wyjeżdzam w Bieszczady i wrócę po weekendzie.

I garść dobrych info - piękna wiosna jest, dostałam kilka ofert pracy i pięknie jest.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Jajka wielkanocne

potrawa niemal tak niebezpieczna jak ryba fungi i tak pracochłonna jak robótki ręczne.

Panie i panowie! Jaja faszerowane w skorupkach (inspiracja stąd)
Potrzeba jaj, wedle uważania.
Jaja (jak to się nowi w moim domu "dżadża") gotujemy długo i namiętnie na twardo, tak z 8 minut od zagotowania.
Następnie rzecz straszna, nożem w ząbkami, zdecydowanym ruchem przepoławiamy jaja (wraz ze skorupą).
Następnie delikatnie wydłubujemy wnętrze, zostawiając zewnętrze nietknięte (trudne i skomplikowane)
Później rozciapujemy farsz widelcem, dodając szczypiorku dla smaku i majonezu dla konsystencji. Można jeszcze cebulkę i prażony słonecznik.Abo potarkowany ostry ser
Po zrobieniu farszu wpychamy go z powrotem do skorupek (znów robota wymagająca cierpliwości i dokładności), to co nie jest skorupą panierujemy z bułce tartej i podsmażamy na patelni.
Podajemy od razu.
Ufff! Dobre i efekciarskie.
Acz można zabić gości skorupką.
ogólnie strasznie drastyczna ta notka brrrr

Wymagania


firma X poszukuje osoby na stanowisko: Asystentka Zarządu
Podstawowe zadania na stanowisku: organizacja i prowadzenie profesjonalnego i nowocześnie działającego sekretariatu Zarządu Spółki, organizowanie spotkań - prowadzenie kalendarza członków zarządu, stałe poszukiwanie i wprowadzanie rozwiązań ułatwiających pracę Członków Zarządu,organizowanie podróży służbowych członków Zarządu, obsługa gości i interesantów,  rejestr poczty przychodzącej i wychodzącej, sporządzanie pism do Klientów, przygotowywanie prezentacji, analiz, dokumentów na potrzeby Zarządu, nadzór nad przepływem dokumentacji, udział w obsłudze Klientów, obsługa urządzeń biurowych, realizowanie zadań powierzonych przez przełożonych,

Wymagania:
· nienaganna prezencja, reprezentacyjny wygląd,
1. Wzrost – do 170 cm
2. Waga: do 57 kg
3. Preferowany kolor włosów: intensywny blond, lub intensywny rudy.
4. Długość włosów: minimum do ramion.
5. Wiek: do 23 lat
6. Zdrowa cera, zadbane dłonie.
· znajomość pakietu MS Office (Word, Excel, Outlook), wykształcenie min. średnie, chętnie osoby studiujące zaocznie, umiejętność formułowania pism, bardzo dobra organizacja pracy, umiejętność pracy zespołowej, silna motywacja i zaangażowanie, gotowość do ciągłego podnoszenia swoich kwalifikacji, prawo jazdy.

Wkurzyło mnie to. Rozumiem, że krótkowłosa brunetka, ważąca 58 kg będzie gorszą asystentką. Ze nie liczy się doświadczenie ani umiejętność, bo są daleko w tyle, za wzrostem i wagą. Że uczysz się dżyliard lat a poźniej przegrywasz wagą czy kolorem włosów. 
Świat jest niesprawiedliwy i poszłabym się napić, ale na tej wsi jest jeden sklep i jest otwarty do 18.  

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Szanuję Terlikowskiego

http://wyborcza.pl/1,76842,9428970,Polska_ustami_Boga.html
http://news.fronda.pl/news/czytaj/gazeta_wyborcza_o_aborcyjnym_holokauscie

Zaczytałam się. I to w Terlikowskiego (aż mnie język świerzbi, żeby napisać coś o wstrętnych betonach). Jednym słowem fajny wywiad.

A najgorsza część to komentarze obu stron. Ehh, skąd w ludziach tyle agresji, no skąd.

piątek, 15 kwietnia 2011

Kicz religijny

osoby wrażliwe uprasza się o naciśniecie tego krzyżyka po prawej u góry
Reaguję alergicznie na określenie "nasz papież", na wspominanie z rozrzewnieniem "tam chodziliśmy na kremówki", na spotkane ostatnio w tesco to, na tę całą komercję i plastik.
Szanuję Jana Pawła II, jako człowieka i papieża (acz bez wieszania jego plakatów na ścianie, wolę gwiazdy rocka). Dlatego wkurza mnie robienie z niego odczłowieczonej maskotki "titititi, słodki lukrowany papież, słodki ojczulek", maskotki tylko dlatego, że był to Polak (jakoś przestaliśmy się ekscytować każdym krokiem Ojca Świętego, po tym jak został nim Niemiec), że miał poczucie humoru i.. jeszcze nie wiem dlaczego. Może to potrzeba takiej "wiejskiej" ludności.
Dla mnie to kult jednostki,ocierający się o bałwochwalstwo. Szczególnie kiczowata pomnikomania. Nadawanie imienia Jana Pawła II wszystkim możliwym budynkom, ewentom, jeszcze za życia.
To samo z obchodami rocznicy śmierci Jana Pawła II czy beatyfikacja, które stają się ważniejsze niż wypadające w podobnym czasie Świętami Wielkanocnymi. Może nową religia stanie się wadowicism, zamiast rzymskiego katolicyzmu.
Kolejną rzeczą, która mnie mierzi przy tej okazji są relikwie, głosy, że cześć papieskich relikwii powinna wrócić do kraju, że "mamy przecież takie prawo", darowanie Robertowi Kubicy kropli papieskiej krwi... czyż to nie "kupczenie świętością"? I w ogóle, gdzie tu świętość? Zawsze byłam sceptyczna w kwestii relikwii, kilogramów drzazg i gwoździ z krzyża, fragmentów ubrania świętych, czy elementy ich ciał (przerażające, że kawałek czyjeś kości leży w relikwiarzu i jeszcze kościoły "zabijają się" żeby je mieć. Zawsze w moim mniemaniu ocierało się to o pogaństwo.
Kult świętych zresztą też.
Kończąc, im więcej tym gorzej, także w tym wypadku.

 
Lukrowany papież





A tu papieski lizaki. Słodkie, c'nie?



Edit: Właśnie się dowiedziałam, że Adam Małysz jest bardziej kochany i uwielbiany przez Polaków niż Jan Paweł II. Czekamy na relikwie, pomniki i szkoły już są. 


edit 2: Łosiowe przemyslenia na temat: http://plagwitzer.blogspot.com/2011/04/pogrobowiec.html  (z punktu widzenia Wielkanocy)

Dlaczego nie pójdę na paradę

(inspiracja:  http://news.fronda.pl/news/czytaj/homoseksualisci_znow_najada_stolice)
bo nie chodzę na parady. Bo robią one więcej szkody niż pożytku. Bo wolałabym pokazywać normalność a nie pióra w tyłku. Bo później opinia "ciemnego ludu" jest właśnie taka - te pedały, zboczeńce, co gołe chodzą po ulicach i chcą odbierać dzieci Terlikowskiemu.
A w tym homoseksualnym piekiełku potrzeba trochę normalności. Pokazania ludziom, że nie sikamy do mleka i nie porywamy dzieci. Że nie chodzimy po ulicach i nie gwałcimy ludzi. Ze wcale nie dążymy do tego, żeby cały świat był homo (ulubiony tekst: jakby wszyscy byli homo to ludzkość by wyginęła! i ulubiona branżowa riposta - jakby wszyscy byli księżmi to tez by wyginęła) . Bo nawet tak oczywiste rzeczy trzeba tłumaczyć. A jak to już z nauką bywa, najlepiej byłoby ją chyba siłą do głowy wciskać. I jedyna "manifestacja" do jakiej jestem zdolna to wyjście z dziewczyną za rękę na miasto.
I w ogolę nie przepadam za paradami, anie tęczowymi, ani pro-life'owymi, ani pro choice'owymi ani żadnymi. nie w ten sposób się coś zdobywa. 

Z niewiadomej przyczyny lubię czytać frondę. Choć redaktorzy to pikuś porównaniu z opiniami komentujących. Może to takie pokutne biczowanko "dewiantką, zbokiem, degeneratką i zoofilką" o! a dziś jeszcze się dowiedziałam, żem masonka. A co.

środa, 13 kwietnia 2011

Śmierdzące MPK

niewiele rzeczy mnie wkurza, trudno mnie wyprowadzić z równowagi (może niespecjalnie to widać po blogu, książce skarg i zażaleń), może to dlatego, że na wiele denerwujących rzeczy nie zwracam (lub nie staram się zwracać) uwagi - w przeciwieństwie do Złośnicy, którą wpieniają problemy z kosmosu (w stylu: polityka, prezes pewnej partii, źle zaparkowany samochód czy inne takie). Z rzeczy, która są w stanie wyprowadzić moją stoickość z równowagi są wydarzenia z MPK. Szczególnie śmierdzący ludzie którzy wpychają się w moją przestrzeń i muszę wysiadać wcześniej (dziś w ciągu 3 kursów "smierdziuchów" spotkałam  6). Mycie nie boli, najtańsze mydło to jakieś grosze, a brak higieny to brak szacunku dla bliźniego. a otwieranie okien w wagonie w tak chodny dzień (żeby jakoś przetrwać), tez chyba nie jest zbyt zdrowe, ale zawsze lepsze niż wędzenie się w ciepłym smrodku. Kolejne - typ "idę do MPKnajpy, wsiądę sobie z piwem, papierochami i kumplami, a ty biedna, wracająca z pracy dziewczyno kul się gdzieś przy drzwiach". I trzeci, najmniej denerwujący tym to baby (głownie), taranujące mnie swoimi torbami.
A teraz 3 głębokie wdechy i koniec ze złością.

TVP

http://www.tvp.pl/styl-zycia/magazyny-sniadaniowe/pytanie-na-sniadanie/wideo/homoseksualista-w-kosciele/4322742
w Telewizji Polskiej w programie śniadaniowym o pedałach mowiom? Panieeee...i to przy sniadaniu...

(tak bałdełejem, znów notka o homikach :P)

wtorek, 12 kwietnia 2011

WiT

http://www.ns9.securelivehosting.com/files/Leaflet/Polish/pageflip.html
link znaleziony na profilu "wiary i tęczy". Chciałabym, żeby taka broszurka pojawiła się w polskich domach, niekoniecznie dystrybuowana przez Kościół (aż tak dużo nie wymagam). Raduje mnie takie podejście do tematu - spokojne, z szacunkiem, bez frondowego wysyłania do piekła czy gazetowowyborczej ostentacji.
Aż chce się rzec "a można..", ale się powstrzymam :)

Pomocna dłoń

byłam dziś oddać krew. Trochę za szybko wstałam - poszłam na zmianę opatrunku, bo poplamiłam poprzedni -  i do swojego fotela wracałam ścianą, w całkowitej ciemności. Nagle z ciemności złapały mnie 2 silne ręce i doprowadziły do kanapy.
Dziękuję, kochanie.
I tak uważam honorowe krwiodawstwo za fantastyczną sprawę, a ostatnio zemdlałam po donacji kilka late temu, na Woodstocku (było bardzo gorąco i powinnam trochę odpocząć, zanim zaczęłam spacerować po polu).

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Życie ze złośnicą

czyli powstrzymaj emocje na wodzy, kobieto!

czwartek, 7 kwietnia 2011

to nawet nie notka

a spostrzeżenie
wpisując w popularnym serwisie z teledyskami słowo "katasza" tytuł piosenki pewnego zespołu jako podpowiedz wychodzi "katastrofa smoleńska". Nigdzie się nie da uciec, nigdzie.
A poza tym, czekałam ponad tydzień, z wysłaniem 1 rozdziału promotorowi. Bo co? Bo jakiś paraliż. Ale wysłałam, czekam.

piątek, 1 kwietnia 2011

Przez kuchnię do magistra

czyli czym zająć ręce, żeby tylko nie pisać. Dziś magistrantka (brzmi jak ministrantka, tą też kiedyś byłam) poleca pasty do kanapek. Bo jak człowiek głodny to mózg nie pracuje.
(fanfary)
1. Pasta tuńczykowa
Pucha odsączonego tuńczyka i 2 jajka na twardo czyli baza
Do bazy dodajemy zeszklona (leniwi świeżą, bardzo leniwi kostkę Knorra) cebulkę (tak 1/4 całej) oraz uprażony słonecznik (tu już nie ma zmiłuj, nieprażonego nie można, za to można - ze szkodą dla pasty - zrezygnować, ale fajnie chrupie pod zębami). Dodajemy z umieram bo to są dość ciężkie dodatki.
Teraz coś rześkiego - ogórek z octu (skusiły mnie też marynowane grzybki - to był strzał w 10) , pokrojone w bardzo małą kosteczkę.
Do smaku i konsystencji trochę majonezu i bazylia. Szczypiorek też nie byłby zły (acz nie posiadam, więc nie będzie)

Wychodzi mnóstwo.
To była pasta dzisiejsza, natomiast pasta ubiegła
(fanfary)
2. Pasta śledziowa
(lepiej smakuje niż brzmi)
Puszka śledzia w oleju
Trochę pokrojonej w drobną kostkę cebuli i garstka uprażonego słonecznika
Pokrojony w kostkę korniszonek i marynowana papryka
Odrobina majonezu

Nie jest to pasta na kanapki do szkoły, bo zabija zapachem :)
(fanfary)
Smocz(n)ego.

Zdjęć ni ma, bo najukochańsza zabrała aparat. W sumie co się dziwić, to jej aparat.

pride shop :)

własnie się zakochałam w tej przypince o tu
tu galeria odlotowych prajdowych koszulek (jakie słowoTFUrstfo, pani...)
szkoda tylko ze w dolcach

(musiałam odpocząć od oficjalnego słownictwa magisterki, a teraz wracam mentalnie w Karkonosze)