Poomoc

Pajacyk, Wspieraj Dobro, Okruszek, Polskie Serce, Habitat, Pusta Miska, Wyklikaj Żywność - Kliknij i Pomóż

poniedziałek, 30 maja 2011

Mizeria

zostałam wczoraj zgwałcona przez uszy.
Było to w autobusie, dalekobieżnym, dodam. Dosiadła się parka, usiadła za mną i zaczęła konwersować. W takim oto stylu.

[ona] - Noo, i matka mi powiedziała, że już nie ma miejsc, a były
[on] - taaa..
[ona] - ale mnie zapisała
[on] - to fajnie, zajebiście
[ona] - no, fajnie
..
[on] - fajny był wczoraj wieczór, zajebisty
[ona] - fajny, fajny
[on] - no, zajebisty
[ona] - lubię takie wieczory z Tobą, fajne są
[on] - no, zajebiste...
...
[ona] - a mój brat  nie chce mi oddać mojego łańcuszka i sam go nosi
[on] - taaa, ale głupek

[ona] - no...  i kazałam mu oddać i powiedział, że odda jak przyjadę
[on] - taaa, zajebiście.

i tak dalej, w dodatku rozmawiali głośno,  nie dało się nie słyszeć a na dodatek wymieniali płyny ustrojowe z namiętnym mlask-plask. I tak co kilka linijek rozmowy (chyba jak im się tematy kończyły)

nowe zjawisko

Pojawiło się z internecie niedawno nowe zjawisko, nazywa się Kasia Tusk (juz widzę, jak mi odwiedziny skaczą).
Oczywiście odpowiednie media od razu, czujnie zareagowały (http://wsieci.rp.pl/opinie/rekiny-i-plotki/Kasia-Tusk-zalozyla-bloga) ale ja nie o tym. Pochodzenie panny Tusk mniej nie interesuje niż tematyka bloga, jako że moda jest moją wstydliwą namiętnością.
Blog, jak blog, prowadzony przez dwie dziewczyny, jedna pisze o modzie, druga o gotowaniu (i robi to z wielka gracją), ja zajmę się częścią domową. Stylizacje bezpieczne, niezłe. Często z papierowym kubkiem, a na to trzeba uważać, bo papierowy kubek, z rockandrolla (to z kolei buziak dla Karoliny Korwin-Piotrowskiej) może łatwo stać się kiczem . I przeważnie się staje. Trochę gorzej jest częścią literacka, gdyż teksty  przypominają raczej rezolutna dziesięciolatkę aniżeli studentkę (np tu, albo tu).  Porażają naiwnoscią, czasem głupotą. zatem rada - więcej zdjęć, mniej tekstów. Ogolnie - bardzo dobrze, dostateczny. I tym samym zaczynam cykl recenzencki.
A kolejnym ciekawym zjawiskiem na tym blogu są komentarze w tyku "Kasiu, Kasiu, a powiedz, jak się ubierzesz na wesele, jakich kosmetyków do twarzy używasz i co dziś jadłaś na obiad. Dobrze ze nie padło jeszcze pytanie o markę papieru toaletowego czy jogurtu. Acz czekam z niecierpliwością, a i odpowiedź pewnie się pojawi.

sobota, 28 maja 2011

S.O.S

a dokładniej sos serowy, tłusty i paskudny :)
Potrzebujemy
2 duże serki topione
trochę innego sera, startego na tarce (może być żółty, pleśniowy, a najlepiej oba)
pól szklanki bulionu
pół szklanki śmietany (na jogurcie nie wychodzi)

W gorącym bulionie rozpuszczamy serki topione, później resztę sera. Można sobie pomóc rózgą (trzepaczką, znaczy). Gdy się roztopią, delikatnie wlewamy śmietanę i mieszamy. Doprawiamy (pasuje gałka muszkatołowa, kostki cebulowe, szczypiorek). Można go jeszcze wzbogacić pokrojoną szynką.
Trzeba jeść od razu. A pasuje do makaronu. Albo brokułów.
Jest syty, tłusty i tuczący. Pójdziecie do dietetycznego piekła. Smacznego

Za to na deser proponuję zdrowe ciasteczka musli lub inaczej improwizacja
otóż:
szklanka musli
garść słonecznika, rodzynek i innego śmiecia (wiórki kokosowe, migdały, orzechy)
szklanka mąki
pól kostki masła
nieco mniej niż pół szklanki cukru
jajko
sody pół łyżeczki

Powinno iść tak - utrzeć masło z cukrem i jajkiem. Wsypać mąkę, sodę i śmieci. Wymieszać, nakładać na blaszkę i  piec ok. 15 minut.

Jako, że nie znalazłam masła, wrzuciłam wszystko co suche razem, dodałam sporo śmietany, jogurtu i trochę oleju, nieco dżemu i jajko - do konsystencji zwartej papki dającej się z trudem nakładać na blachę. I szykując się na perspektywę spania na wycieraczce, wsadziłam blaszkę do pieca. O dziwo, udało się, smakowało dziewczynie, siostrze i kotu. Niemniej wolę się trzymać oryginału.

Głodna się zrobiłam, idę na kolację.

Naskorupiło

 Naskorupiło mi się notek (bez skojarzeń) i tematów, tylko weny na dokończenie brak, zatem wrzućmy do jednego worka i wymieszajmy, ciekawe co wyjdzie

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,100865,9586535,Szczesciarze.html
 Ciekawe podejście. Acz dziwne

http://www.innastrona.pl/magazyn/kultura/blog-ania-literatura.phtml
Polecam cały cykl. Zresztą, prawdą jest, że w powszechnej opinii homoseksualizm pojawił się kilka lat temu ze zgniłego zachodu i lobby homoseksualne chce zawładnąć światem... ect

http://www.tvp.pl/publicystyka/polityka/tomasz-lis-na-zywo/wideo/steczkowska-giertych-kalisz-czapinski-kempa-piekarska-arlukowicz-legierski-terlikowski-23052011/4440240
od 22 minuty ciekawa pyskówka dyskusja o ustawie o związkach partnerskich

http://fronda.pl/news/czytaj/tytul/to_bylby_najlepszy_pomnik,_jaki_polacy_moga_postawic_papiezowi__13455
całkiem niezły art z Frondy i przedni, czepialski komentarz :)

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,9673542,Senat__homoseksualista_nie_poprowadzi_domu_dziecka.html
mnie tylko interesuje, jak to będą sprawdzać.

http://prawica.net/node/10725
w ramach rozrywki na koniec, całe szczęście ze to "tylko" SKCh.
i ciekawy komentarz "Parafrazując znany aforyzm, można już chyba w tym miejscu powiedzieć, że istnieje tylko jedna grupa ludzi, którzy o seksie analnym myśli częściej od homoseksualistów, a mianowicie - chrześcijańscy konserwatyści."

W sumie to chyba tyle, mam jeszcze w zanadrzu kilka przepisów, ale żeby obyło się bez absmaku, to będa w innym poście :P

co zrobić w tak piękny poranek?

w piękny to nie wiem, ten nie zachwyca do końca, ale zawsze można zrobić
Bruschette
Z 4 kromek tostowego chleba, skropionych oliwą (ale masło tez daje radę) robimy grzanki,
w tym czasie kroimy pomidora na bardzo drobną kostke, mieszamy z bazylią i innymi ziołami oraz czosnkiem (albo nacieramy nim grzanki, będzie jeszcze lepsze).
Następnie nakładamy masę pomidorową na gotowe grzanki, dekorujemy listkiem rukoli, bazyli lub innym zielskiem.

Powala prostotą.

 a do śniadania
Miłego dnia.

sobota, 21 maja 2011

Innego końca świata nie będzie

także tego... (aż chce się zacytować  Miłosza, mego maturalnego)

Edit - tekst jak z (post) apokaliptycznego filmu.

czwartek, 19 maja 2011

Universal

http://uniwersal.info/?p=360
Kiedyś już o tym pisałam (tu a Kochanie tu). Przeraża mnie ogólne oszustwo, miło, że ktoś jeszcze to zauważył. Niedawno moja, hmm, osoba za którą niezbyt przepadam, wróciła ze Stanów. Opowiadała nam, ze tam nikt nie ściąga, bo studia są płatne i każdemu zależy na tym, by się nauczyć. No i przedmioty są wybieralne, wiec raczej uczy się tego, czego się chce, ponadto istnieje funkcja "student advisor", który doradza, jakie przedmioty wybrać, pod kątem przyszłej pracy. Powolutku staję się zwolenniczką płatnych studiów, na sposób amerykański, czyli również kredytów studenckich, na opłacenie studiów. Uważam, ze szła by za tym poprawa rynku pracy oraz szacunek dla studiów.

wtorek, 17 maja 2011

Homo fronda

z moich skromnych, ironicznych obserwacji wynika, iż Fronda w homo-niusach zaczyna dorównywać innejstronie... Dziś na głównej 4 niusy. Cóż.

Słomiana wdówka

Jako, że ukochana wyjechała, na stół wjechał długo oczekiwany SZPINAK! (znaczy, mogę pogotować tylko dla siebie)

Makaron ze szpinakiem - dla jednej żarłocznej osoby
pół paczki szpinaku
pomidorek albo dwa
jogurt naturalny
czosnek
ser
makaron

wszystko wrzucamy i mieszamy...
na patelni podsmażamy wyciśnięty czosnek, dodajemy szpinak (zdecydowanie preferuję mrożony, świeży ma za dużo wody i robi się go malutko) i mieszając, rozmrażamy do uzyskania pulpy w pięknym zielonym kolorze, później możemy wcisnąć mu trochę soku z cytryny. Następnie wrzucamy pokrojone pomidorki, podsmażamy znów i  wlewamy 2-3 łyżki jogurtu (bądź śmietany) i dusimy.(całość ma mieć zwartą konsystencję, jak nie ma to trzeba odparować wodę). Jako, że szpinak lubi bazylię to doprawiamy bazylią i solą, ewentualnie pieprzem. W międzyczasie gotujemy makaron, najfajniejsze są kokardki, ale inny drobny też da radę. Ugotowany makaron wrzucamy na patelnie, obficie posypujemy żółtym serem (najfajniejszy jest jakiś ostry w smaku), podsmażamy po raz ostatni i gotowe.
(chyba idę po dokładkę, bo oczywiście zrobiłam za dużo i mam kolację gratis)

(już ja Cię nauczę jeść szpinak, bój się, bój)

WiT

WiT

Pewna rozmowa w pewnym mieście

 ...
[siostra] ale jak tak można, zostawić niedokończone sprawy i uciec
[ja] no normalnie, nie masz czasem ochoty rzucić wszystkiego w cholerę i zwiać?
[s] ja to ja, ale osoba na stanowisku, dyrektorka szkoły?
[j] wiesz, większa odpowiedzialność i w ogóle, ja często mam ochotę uciec, np teraz chętnie rzuciłabym wszystko i uciekła np do Warszawy
[s] nie uciekaj, jesteś tu jedyną osobą, jaką mam...
[j] nie ucieknę

wzruszyło mnie to. I nigdzie się nie wybieram, dużo osób i spraw  mnie tu trzyma.



wtorek, 10 maja 2011

Sytuacyjnie

związki dwóch kobiet powinny być opatrzone etykietką "ostrożnie! to gryzie! wchodzisz na własną odpowiedzialność"
Sytuacja:
- (kochanie, biega po mieszkaniu, rzuca przedmiotami i bluzką) Gorąco mi! Wszytko z dupy! Aaaaa!!!
- (ja) Masz PMSa?
- wcale nie!!!.. tak.. no ale czemu się śmiejesz! ja też będę sie z Ciebie śmiać!!
... (kilka minut później)
- (kochanie) Jestem gruba, buuuuu!
- wcale nie jesteś
- jestem! chcesz się ze mną kłócić?!

tjaa, związek wysokiego ryzyka

i tak Cię kocham

GaGa



Nawet szokować trzeba z klasą - klasa jest, jakość jest, pomysł choć stary jak popkultura - nadal chwyta. Choć w sumie już nie szokuje, ot kawał dobrego, wkręcającego się popu, z przyjemną oprawą graficzną. I, choć nawet mnie to zadziwia - podoba mi się to. A kiedyś nawet kijem bym  popu nie tknęła, cóż, z kinderpunku sie w końcu wyrasta.
A motywy Jezus, Judasz, Maria Magdalena są niesamowicie popkulturowe, wystarczy wspomnieć Jesus Cristus Superstar, czy wysyp lepszej bądź gorszej literatury sensacyjnej.

niedziela, 8 maja 2011

Media - agresja

Czytałam artykuł o tym, ze wkrótce rozpoczynają się juwenalia w moim mieście. Żaden komentarz nie był pozytywny, każdy ociekał agresją i bluzgami. Że studenci, że darmozjady, chuligaństwo, epikurejskie wieprze, ćpuny, pijaki, lewaki...
Każdy wie, ze w tłumie łatwiej o zachowanie niebezpieczne, że czasem dochodzi do jakichś wynaturzeń. Ale to nie znaczy, że trzeba, nas - studentów obrażać i wyzywać.
Gdyby nie studenci, nie wiem czym by było to miasto, zapewne podobne do małych miasteczek zamierałoby po 17 i nie byłoby gdzie pójść na piwo. I miasto pozbawiłoby się wysokiego dochodu z: punktów kser, kiosków z kanapkami, knajp i sklepów w okolicach kampusów, z wygórowanymi cenami i wielkimi kolejkami. Może za tę cene warto nam na kilka dni objąć miasto.
Koniec apelu. Zresztą, wkrótce kończę studia i jak każdy dorosły człowiek będę narzekać na studencką hołotę, chlejąca gdzie się da, ile wlezie.
A w ogolę, chamstwo i agresja się szerzy w internecie, muszę przestać czytać komentarze pod artykułami.

piątek, 6 maja 2011

Majowo

Brnąłem do ciebie maju przez mrozy i biele przez śnieżyce i zaspy i lute zawieje
 

Przedłużony majowy weekend udał się nadspodziewanie. 
Po pierwsze widziałam chyba więcej płazów i gadów niż przez całe moje życie, ale o tym niech wam opowie specjalista (http://varanek.blogspot.com/2011/05/pomajowkowo.html).
Natomiast, nieodmiennie od lat zdumiewa mnie firma PKP (TLK zmieniły nazwę z "Tanich Lini Kolejowych", na "Twoje", cóż, tanio nie było nigdy, komfortowo też nie). Jak przykład bezmyślności i niegospodarności.. Dziwi mnie, że nie można wyciągnąć wniosków z poprzednich lat - policzyć ile sprzedano biletów i zaplanować skład o kilka wagonów więcej. Ale skoro podróżni zmieścili się w tym co było, to po co się starać, to nie autobus. Dziwi mnie brak wagonu z miejscami na rowery w pociągach na trasach "wycieczkowych" (przez rowery w przejściu nie mogłam się zapakować do pociągu, ale to przecież nie była wina posiadaczy roweru, że nie mieli gdzie zaparkować).Nie dziwią mnie brudne i zapchane toalety, bo zdziwiłabym się, gdy było inaczej. Minister Grabarczyk wie jednak lepiej, że "tłok to wina pasażerów, powinni oni inaczej zaplanować podróż". Np obchodzić majowy weekend w październiku. Albo ogólnie weekend między wtorkiem a czwartkiem, wtedy też studenci powinni wracać do domów z uczelni (ja akurat tak robię, bo w weekendy pracuję).
Edit po dwóch dniach:
Mam natomiast słabość do pociągów Inter Syty (jak mawiają panie w informacji), co prawda nie stać mnie, ale jak jadę za "cudze" to mogę :). Ostatnio podróż sponsorował mi szef, wiec ok. Miło, czysto, ciepło, kawa (co prawda tylko jedna za darmo, ale nie można mieć wszystkiego). No, to powinien być standard a nie "super premium" (branżowy slang karmy dla zwierząt). I szkolenie w stolycy tez było fajne. Szczególnie kanapki, bo pranie mózgu takie jak zawsze - urok tej pracy
A poza tym? nie mam czasu załadować taczki, praca, praca, kolejna oferta (ja to mam na co narzekać, c'nie?) i a w tle nieszczęsna magisterka i już pewna obrona we wrześniu.
A pogoda kusi piwem w plenerze, trzeba wziąć kobite na plecy i wyciągnąć na piwo.

Kochanie kazała napisać, ze mam napisać, ze strasznie ją kocham. Więc piszę. Kocham strasznie.