Poomoc

Pajacyk, Wspieraj Dobro, Okruszek, Polskie Serce, Habitat, Pusta Miska, Wyklikaj Żywność - Kliknij i Pomóż

niedziela, 30 stycznia 2011

czwartek, 27 stycznia 2011

Podlinkowane

nie mam czasu na pisanie, na pieprzoty, całowanie... parafrazując Maryśkę Peszek, której nie mogę swobodnie słuchać, bo żadna z moich wspołmieszkanek jej nie lubiła (ani nie lubi) no na nic nie mam, sesesesesja
zatem tylko podlinkuję kochaniową notkę, która tez nie ma czasu bo ma sesję.
http://varanek.blogspot.com/2011/01/film-na-dzis.html?zx=989ea4850c87f499
linkuję zatem i wracam do Klimatu Polski

sobota, 22 stycznia 2011

Wiara i tęcza

Niedawno wpadła mi w łapki następująca wypowiedź:
Witam wszystkich :)

Cieszę się, że tu jestem. Na co dzień trochę brakuje mi kontaktów z ludźmi wierzącymi z queerowej społeczności. A z drugiej strony brakuje osób LGBTQ wśród społeczności chrześcijańskich :) Jeszcze nie rozejrzałem się dokładnie po grupie, ale zdaje się, że tutaj można te dwa aspekty swobodnie połączyć, super!
(...)
Jestem tu po części anonimowo jako Kyle, mam 25 lat, mieszkam w Bydgoszczy, jestem gejem. Chrześcijaństwo jest mi bliskie, chociaż mam swobodny stosunek do innych chrześcijan. Czasami wydaje się, że każdy przeżywa swoją wiarę zupełnie inaczej.

Dla mnie w tym wszystkim ważne są doświadczenia wewnętrzne i praktyka, dlatego znajduję takie grupy, w których mogę to realizować. Modlę się więc w Katolickiej Odnowie w Duchu świętym, czasami też z ludźmi z neokatechumenatu, po Alfie i innymi znajomymi, no i samemu w domu. Zdarza mi się jeździć na rekolekcje i msze z modlitwą wstawienniczą, zwykle charyzmatyczne. Lubię czytać Mistrza Eckharta i różne publikacje ruchu Odnowy, dawniej też de Mello.

Możliwości coming outu w grupie katolickiej, którą znam, nie rozpatruję. Panuje tam jednomyślność konserwatywnej myśli zarówno w dziedzinie polityki, jak i w sprawach społecznych. Wszystko zależy od ludzi i być może znalazłbym parę osób gotowych mnie zaakceptować, jednak nie czuję się na tyle komfortowo, by komukolwiek z grupy o tym wspominać. Może warto napisać o tym inny post...

Cieszę się natomiast, że mam paru przyjaciół, którym mogłem o sobie powiedzieć i z którymi mogę modlić się razem. Modlitwa przy wzajemnym zaufaniu i otwartości jest lepsza, głębsza, lżejsza. Takie mam wrażenie. 
Kyle
Zastanawia mnie, ile takich osób przewija się przez różne wspólnoty.

piątek, 21 stycznia 2011

Możesz

być kim zechcesz. Zawsze.

czwartek, 20 stycznia 2011

Hormony

Czasem nienawidzę swojej biologii. Tego, że steruję mną hormony.
Umierania z bólu przez 2 dni w miesiącu, co uniemożliwia mi podjęcia się wtedy jakiegokolwiek odpowiedzialnego zajęcia.
"Wk***a" na cały świat kilka dni wcześniej, gdzie albo wyżywam się na bliskich, albo zalewam łzami, a najczęściej wszystko na raz.
Tego, że w środku cyklu kupuję krótkie sukienki i perfumy i lakiery do paznokci bo "czuję, że muszę" (no, ale nad tym czasem udaje mi się zapanować).
Wahań wagi, problemów z cerą, umilania życia bliskim, irracjonalnych decyzji...
NIENAWIDZĘ I JUŻ


środa, 12 stycznia 2011

Odpowiedzialność

 za to co oswoiłeś. Nawet gdy masz ochotę przywiązać kota do najbliższego drzewa i zostawić na "los pastwy". Np. wtedy gdy traktuje mieszkanie jak kuwetę. Gdy się dąsa na nową karmę. Gdy dąsa się na inny żwirek, gdy wylizuje zlew, wpada do sedesu a później łazi mokrymi łapskami po pościeli, sika do wanny, zjada teczkę z napisem "magisterka", drapie i wyżywa się na moim pięknym szlafroku, śpi na suszarce do prania, drze rajstopy, zasłony, kanapę, strąca przedmioty i wyleguje się na klawiaturze, pisząc moim znajomym na gg "aaaaaaa////////////////12demwoffffffffffffffff", albo włączając mi jakieś dziwne rzeczy skrótami klawiszowymi, o jakich nie mam pojęcia... i robiąc miliony innych rzeczy.


Kocham dziada. Choć dziś przytachałam mu ze sklepu nową kuwetę (może polubi) i kolejny żwirek (może polubi).

poniedziałek, 10 stycznia 2011

niedziela, 9 stycznia 2011

Życiowe motto

http://www.kominek.in/kominek.in.ty.i.twoje.ambicje,artykuly,425.htm
ten artykuł stanie się chyba dla mnie pewnym mottem. Otóż, ostatnio mam wrażenie, że życie przecieka mi przez palce, że chciałabym robić rzeczy wielkie, a nawet te małe sprawiają mi problem. Ogólne zniechęcenie, zmęczenie i tomiwisizm. Może czas na przełom. Na podbój świata, choć mam wrażenie że naukowcem to ja nie zostanę, że bardziej by mnie interesowała kariera stylistki, popularny blog modowy i dostanie się na łamy http://lookbook.nu/, to jak w starym kawale stało to zacznij, k****, grać, więc chyba trzeba ruszyć z miejsca i pójść na spotkanie własnego spełnienia.
EDIT: (z przemyśleń łazienkowych) i najgorsze jest to, że inteligentnej osobie nie wypada zajmować się modą, bo to dla różowych tipsiar, a ubieranie lalek jest dla małych dziewczynek. Ale to tak, jak z aktorstwem, własnym zespołem i rysowaniem komiksów...podróżnikiem i łapaczem przygód... zdobądź
 najpierw uczciwy zawód. I takich jak Ty są tysiące.
A! żeby był jeszcze większy misz-masz, to przepis na żeberka w kapuście:
-pół kilo żeberek ze świni
-kilo kapusty
-garść przypraw w tym: te jak do rosołu i przyprawa do bigosu
- opcjonalnie jakis pośledniejszy alkohol do podlewania - wino bądź piwo.

I najtrudniejsza instrukcja świata: wrzucić razem (kapusta-mięso-kapusta) i czekać, aż mięso dojdzie, tak pewnie ze 2 godzinki na wolnym ogniu, podlewając od czasu do czasu wodą lub alkoholem. A do obiadku piwko.

piątek, 7 stycznia 2011

Flash Forward

Mam ostatnio problemy z pisaniem, może dlatego ze każde pisanie kojarzy mi się z pewną obrzydliwą rzeczą na "M": pomysł jest, a jak przychodzi co do czego to d***.
No i jestem śmiertelnie zajęta oglądaniem Flash Forward (Łosiu, już nie żyjesz) i dyskutowaniem z kobietą n/t tegoż serialu (bardzo zresztą lubię to przerywanie oglądania, aby przedyskutować jakaś kwestię)

I tutaj kilka konkluzji.
Nie wiem jak to jest z przeznaczeniem, w naszych dyskusjach ścierają się dwa podejścia: "Teoria chaosu czyli efekt motyla": że cokolwiek zrobisz zmienia przyszłość, że najmniejsza  pierdółka drobnostka się liczy, za nią optuje moja ukochana (ale ona twierdzi, że jest panią swojego przeznaczenia, jaaaasne) i teoria (nazwana przeze mnie) "teorią Edypa", że czegokolwiek nie zrobimy i tak się spełni.Takie "oszukać przeznaczenie", które i tak nas prędzej czy później dopadnie. I chyba ku niej się bardziej skłaniam. Jako, że nie za bardzo wierzę w przypadki.

A poza tym, i m bliżej końca semestru dotyka mnie histeria pt.:"Co z tym życiem", lub "czy istnieje życie po studiach", lub "mamo, tato, nie chcę dorastać!"
A! I jeszcze pewnie 2 miesiące zimy przed nami iczekam na przelew i w ogóle.

sobota, 1 stycznia 2011

Wierny przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł

(Syr 7, 13)
dziś o przyjaźni a mianowicie o 3 wydarzeniach z ostatnich 2 tygodni.
1. Wczorajszy sylwester
Spędzony w kameralnym gronie, bez hulanek, za to z winem (i wódką i chyba piwem), domowym jedzeniem i w bardzo spokojnej, milej atmosferze. Kilka godzin gadania o życiu i o życiu. I jeszcze o życiu. Wszem i wobec dziękuję. Poległam po 6, w tym czasie luba jeszcze dyskutowała z naszym znajomym. To bardzo miłe, czuć, ze dla nich jesteśmy ludźmi, a nie "tymi lesbami:
2. Spotkanie ze znajomymi z "poprzedniego życia" (czyli jeszcze przedstudenckiego).
Takie po prostu mile, ze świadomością ile to się u wszystkich dzieje. I dobrze się spotkać, razem. Aby przy winie pogadać o sprawach mniej i bardziej ważnych. Szkoda, że tak rzadko, może sławnie na tym polega urok.
3. Wigilia grupowa
Jeszcze przed świętami, po domowemu, u jednej z koleżanek. Z tradycyjnymi potrawami, rodzinami uczestników, prezentami, kolędami... Tak ciepło i rodzinnie, że aż wyciska łzy ze wzruszenia. I całe mnóstwo ciepłych życzeń, z serca. Szczególnie, że teraz już będzie tylko trudniej się tak spotkać.

Dziękuję Wam wszystkim, za to, że warto dla was żyć. Ze łatwiej nam w grupie, niż pojedynczo. Że całość to więcej niż grupa cząstek. Oby dalej przez życie z wami.
I szczęśliwego Nowego Roku. Buziaki.
N.

ps. w archiwum czeka mnie jeszcze kilka notek do ogarnięcia, ale ogarniam, ogarniam