Poomoc

Pajacyk, Wspieraj Dobro, Okruszek, Polskie Serce, Habitat, Pusta Miska, Wyklikaj Żywność - Kliknij i Pomóż

niedziela, 24 lipca 2011

Opowieści z podróży



Właśnie nastąpiła lawina notek, cóż, przez następne 3 tygodnie znów będzie susza, bo a) mam tydzień na dokończenie magisterki (i nawet mnie w tym momencie nie stać na piwo, więc idzie kiepsko, idę zaraz do kościoła po wenę), b) w sobotę znów wyjeżdżam na 2 tygodnie.
Ale do rzeczy. Spędziłam 2 tygodnie na Podhalu, otoczona stadem nastolatków. Święty by oszalał. Szczególnie, że młodzież, jak to młodzież, zainteresowana była głównie tym, jakby tu czmychnąć na fajkę, napis się piwa, czy po ciszy nocnej wleźć do pokoju płci przeciwnej. W sumie standard, nihil novi sub sole. Trudno powiedzieć, ze ja byłam inna, choć, owszem do papierosów mnie nie ciągnęło, alkoholu przez 18-tka piłam mało, tylko z tym wymykaniem na przytulanie i całowaniem po kątach... Zresztą, na większość fajnych zakazanych rzeczy byłam zbyt grzeczna/tchórzliwa.
Po raz pierwszy trafiła mi się grupa z która nie umiałam sobie poradzić, co doprowadziło mnie od łez kilka razy. Jestem dość łagodna, na sporo pozwalam, nie podnoszę głosu, szanuje moich wychowanków, ale od nich wymagam tego samego. Daję się kantować z pełna świadomością tego faktu, pod warunkiem ich sprytu i dyskrecji. Mówiąc bez ogródek - dopóki nie spotkam kogoś pijanego nie skontroluje plecaka, dopóki nie poczuje papierosów nie zrewiduje pokoju, a nawet gdy poczuję, to za pierwszym razem powiem tylko wywietrzcie tu". Dopóki będzie cicho w nocy, nie będę sprawdzać pokoi nad ranem. Wygodne? Owszem, dla obu stron, wywlekanie afer na wierzch nie służy ani mnie ani im. Problemy to od razu powiadomienie kierownika, rodziców, szkoły, groźba wywalenia z obozu (choć tylko groźba, mimo, ze zabiegałam o wyrzucenie jednego, rozwalającego mi prace chłopaka, to firma za nic nie chciała do tego dopuścić, ale to ich cyrk, nie mój).
Niedobra robię się dopiero, gdy ktoś uparcie mnie lekceważy, ignoruje moje sugestie ze może sobie palić poza ośrodkiem, ale kategorycznie nie może na balkonie, że punktualność służy wszystkim, a niepunktualność uderza przede wszystkim w grupę, która czeka z wejściem na posiłek czy zajęcia, że łamanie regulaminu, ehh...
A to napis na drzwiach najgorszego pokoju :) Ciekawe tylko, kto przerobił S na K.

A najgorsze jest to, ze te najbardziej niesforne grupy, najmniej grzeczne i wredne są jednak (poza kilkami wyjątkami), najsympatyczniejsze. bo nie są przezroczyści, nudni. Nawet gdy mnie doprowadzają do łez, szewskiej pasji czy depresji.
A co poza tym? Piękne Tatry widziane w okien (aż 1 wycieczka była, okrzyknięta zbyt trudną, solidarnie przez młodzież jak i wychowawców, tylko ja i jedna z lektorek się wyłamała, no przecież zejście z Murowańca przez Dolinę Jaworzynki do Kuźnic to nie Orla Perc, proszę ja was), jeszcze darmowa wycieczka do Tatralandii (upiekłam się jak murzynek) i naprawde niesamowite dzieciaki - porażające umiejętnościami tańca, gry na gitarze, zainteresowaniami, osobowością...
A poniżej widoczki z okna, wiele wynagradzały

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz