Szkoda, że jestem dobrze wychowana, nieasertywna, nigdy mu nie powiedziałam co o tym myślę (a to już nie pierwszy raz, gdy: akcja się nie odbyła, akcja miała być w innym miejscu, sklep jest otwarty w innych godzinach..)
piątek, 22 czerwca 2012
I hate my job
Szef przysłał mi wczoraj maila, o treści mniej-więcej "Pani ..., pracujemy zgodnie z poniższym grafikiem". Na grafiku jak byk wisi 22-23.06. Myslę - ok, mówił, że sobota-niedziela, widocznie się coś pozmieniało. Jadę do pracy (pół godziny autobusem, dobrze, że zaryzykowałam spóźnienie i pojechałam na styk, bo wcześniejszy jest pół godziny wcześniej, ot, taka linia). Na miejscu nie wiedzą nic na temat promocji. Dzwonię do szefa. On zdziwiony odpowiada "ale przecież dziś piątek!", mówię, że tak było na grafiku. "Najmocniej panią przepraszam, widzimy się jutro". Idę na przystanek, autobus za pół godziny. Czyli dwie cenne godziny (nie licząc wcześniejszego wstania, makijażu...), poszły sobie ot, tak. I liczyłam na wolną niedzielę.
Szkoda, że jestem dobrze wychowana, nieasertywna, nigdy mu nie powiedziałam co o tym myślę (a to już nie pierwszy raz, gdy: akcja się nie odbyła, akcja miała być w innym miejscu, sklep jest otwarty w innych godzinach..)
Szkoda, że jestem dobrze wychowana, nieasertywna, nigdy mu nie powiedziałam co o tym myślę (a to już nie pierwszy raz, gdy: akcja się nie odbyła, akcja miała być w innym miejscu, sklep jest otwarty w innych godzinach..)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz