zostałam wczoraj zgwałcona przez uszy.
Było to w autobusie, dalekobieżnym, dodam. Dosiadła się parka, usiadła za mną i zaczęła konwersować. W takim oto stylu.
[ona] - Noo, i matka mi powiedziała, że już nie ma miejsc, a były
[on] - taaa..
[ona] - ale mnie zapisała
[on] - to fajnie, zajebiście
[ona] - no, fajnie
..
[on] - fajny był wczoraj wieczór, zajebisty
[ona] - fajny, fajny
[on] - no, zajebisty
[ona] - lubię takie wieczory z Tobą, fajne są
[on] - no, zajebiste...
...
[ona] - a mój brat nie chce mi oddać mojego łańcuszka i sam go nosi
[on] - taaa, ale głupek
[ona] - no... i kazałam mu oddać i powiedział, że odda jak przyjadę
[on] - taaa, zajebiście.
i tak dalej, w dodatku rozmawiali głośno, nie dało się nie słyszeć a na dodatek wymieniali płyny ustrojowe z namiętnym mlask-plask. I tak co kilka linijek rozmowy (chyba jak im się tematy kończyły)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz