niewiele rzeczy mnie wkurza, trudno mnie wyprowadzić z równowagi (może niespecjalnie to widać po blogu, książce skarg i zażaleń), może to dlatego, że na wiele denerwujących rzeczy nie zwracam (lub nie staram się zwracać) uwagi - w przeciwieństwie do Złośnicy, którą wpieniają problemy z kosmosu (w stylu: polityka, prezes pewnej partii, źle zaparkowany samochód czy inne takie). Z rzeczy, która są w stanie wyprowadzić moją stoickość z równowagi są wydarzenia z MPK. Szczególnie śmierdzący ludzie którzy wpychają się w moją przestrzeń i muszę wysiadać wcześniej (dziś w ciągu 3 kursów "smierdziuchów" spotkałam 6). Mycie nie boli, najtańsze mydło to jakieś grosze, a brak higieny to brak szacunku dla bliźniego. a otwieranie okien w wagonie w tak chodny dzień (żeby jakoś przetrwać), tez chyba nie jest zbyt zdrowe, ale zawsze lepsze niż wędzenie się w ciepłym smrodku. Kolejne - typ "idę do MPKnajpy, wsiądę sobie z piwem, papierochami i kumplami, a ty biedna, wracająca z pracy dziewczyno kul się gdzieś przy drzwiach". I trzeci, najmniej denerwujący tym to baby (głownie), taranujące mnie swoimi torbami.
A teraz 3 głębokie wdechy i koniec ze złością.
A teraz 3 głębokie wdechy i koniec ze złością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz