nie wiem co się dzieje
ciągle przemęczona, otumaniona, obolała, nie jestem w stanie wstać na zajęcia
jak lunatyk, narkoleptyczka
to nie depresja, raczej chroniczne zmęczenie
ciężka ta jesień w tym roku, deszczowa i chmurna, ale przynajmniej ładnie pachnie
to nie żadne egzystencjonalne leki, nie depresja przedurodzinowa, nie wiem co
ale chcę spać, nie żeby przestac problemy, spać by spać, by odpocząć
(a mam bardzo, bardzo mało zajęć, moglabym to jeszcze wcisnąc 2 kierunek, z którego zrezygnowałam, ostra pracę nad magisterką, rękodzieło, cokolwiek)
może dzis zakupy z A. mi jakoś rozjaśnią mroki
a apogeum ciemnosci i krótkiego dnia jeszcze przed nami, jak walczyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz